Wydawnictwo Dwie Siostry upodobało sobie opasłe książki kartonowe dla maluchów. Po “Księdze dźwięków”, prawdopodobnie najgrubszemu “twardziołkowi” na rynku, który na początku tego roku doczekał się kolejnego wznowienia, w nowszej, ulepszonej wersji (ponoć małe rączki nie rozerwą jej tak łatwo, jak wcześniej), przyszedł czas na “Dużą książkę obrazkową Fiep”, holenderskiej ilustratorki Fiep Westendorp (1916-2004). Dwie Siostry wydały ją pod tytułem “W domu, w dziczy, na ulicy. Rozbrykany słownik obrazkowy”, który świetnie oddaje jej wesołą i barwną atmosferę. Książka jest zbiorem wybranych ilustracji z całej twórczości Fiep Westendorp, której prace polscy czytelnicy znają z wciąż poszukiwanych opowieści o “Julku i Julce” oraz “Pluk z wieżyczki”, wydanych przed kilku laty przez warszawskie wydawnictwo Hokus-Pokus, ale niedostępnych już niestety w sprzedaży.
Fiep Westendorp zdobyła największą popularność właśnie dzięki wieloletniej współpracy z jedną z najsłynniejszych niderlandzkich autorek książek dla dzieci – Annie M.G. Schmidt. Obrazkowy słownik “W domu, w dziczy, na ulicy” pełen jest postaci przypominających bohaterów z ich wspólnych książek. Bystre oko dostrzeże czerwony samochód holowniczy, który wygląda prawie tak samo, jak zabawka Pluka czy gołębie, przypominające Gercię – jego najbliższą przyjaciółkę. Estetyczne i ciepłe ilustracje wychowały już kilka pokoleń holenderskich dzieci i teraz mają szansę stać się idealnym prezentem na narodziny lub roczek dziecka również w Polsce.
Ilustracje uporządkowane są według kilku tematów: w mieście, w zoo, w parku, w cyrku, w domu, w ogrodzie…, wszędzie jest tak wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia. Autorka potrafi ożywić zwyczajne przedmioty, dzięki czemu maluchy zobaczą, jak duży i piękny jest świat, nawet w tej swojej prostocie. Legendarne i charakterystyczne rysunki Fiep Westendorp ogląda się w nieskończoność i sięgać po nie mogą tak naprawdę dzieci w różnym wieku. Rozbrykany słownik Fiep ma charakter uniwersalny, ale z pewnością wielu dorosłym łza się w oku zakręci przy rozdziale “zabawy”. Pamiętacie “gąski, gąski, do domu”, pisanie znikającym atramentem albo robienie naszyjników z makaronu? Przypomnicie sobie swoje dzieciństwo, a pomysły warto wypróbować na starszych pociechach. Każdy temat przerobiony jest najczęściej na dwóch stronach, składa się zarówno z dużych ilustracji, jak i małych oddzielnych rysunków.
“W domu, w dziczy, na ulicy. Rozbrykany słownik obrazkowy” to książka idealna do wspólnego oglądania z dzieckiem. Wskazując na ilustracje możemy zachęcać maluchy do nazywania miejsc, przedmiotów, zwierząt, pór roku i zawodów. Na kartonowych stronach nie brak współczesnego humoru, obrazy są świeże i atrakcyjne. Co więcej, to znakomita propozycja na zajęcia w przedszkolach, gdzie wspólnie w grupie można wymyślać opowiadania do ilustracji i pracować nad rozbudową słownictwa. Tym bardziej, że przedszkole jest niestety dla wielu dzieci jedynym miejscem, gdzie mają kontakt z książką. Warto zadbać o ich pierwsze lektury.
Wydawnictwo: Dwie Siostry (2016)
Tekst i ilustracje: Fiep Westendorp
http://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/
http://www.fiepwestendorp.nl/fiepamsterdam/
I u nas na tapecie ten cudny słownik, chociaż mój Tymek ma już sześć lat. Dorwał książkę, ogląda bez końca i mozolnie czyta wszystkie podpisy. Czyli po prostu znalazł sobie przyjemny sposób na naukę czytania:)
Dokładnie, książkę można dać maluchowi, ale świetnie sprawdzi się również u kilkulatków. Trzeba tylko uruchomić wyobraźnię i nie kierować się tym, że książki kartonowe są dla dzieci do lat 3.