Pod koniec 2014 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej zaprosiło Polaków do wzięcia udziału w, zdawałoby się, szczytnej akcji „Wybierzmy wspólnie lektury najmłodszym uczniom”. Prawie dwanaście tysięcy osób wypełniło ankietę i przedstawiło swoje propozycje książek, które mogłyby stać się lekturami w szkołach podstawowych. Wyniki nie tylko dla mnie okazały się niepokojące i nie musieliśmy długo czekać na reakcję specjalistów i znawców literatury, którzy stworzyli własną listę “książek dobrych dla dzieci”. Aż trzech spośród pięciu ekspertów wytypowało dla klas 4-6 powieść “Książka wszystkich rzeczy”, należącą do trudnej i budzącej skrajne emocje grupy tekstów, wydanych przez oficynę Dwie Siostry. Bez wahania dodałabym do zestawienia jeszcze kilka z nich: “Lekkie życie Barnaby’ego Brocketa”, “Cześć, wilki!” oraz “Ćwir!”, któremu chcę poświęcić ten wpis.
“Ćwir!” przyfrunął do nas z Holandii, gdzie uważany jest za klasykę literatury dziecięcej. Autorka powieści, Joke van Leeuwen, sama tworzy ilustracje do swoich książek i znana jest z występów w kabarecie. “Ćwir!” to urocza i nietypowa opowieść o tajemniczej istocie, którą pewnego dnia znajduje pod krzakiem zapalony obserwator ptaków, Walter. Stworzenie ma pióra zamiast ubrania i skrzydełka w miejscu ramion, jednak nie figuruje pod żadną nazwą w atlasie ptaków, z którym mężczyzna nie rozstaje się podczas swoich wędrówek. Nie ptak i nie anioł, istota okazuje się być dziewczynkoptakiem, najpewniej podrzuconym przez kogoś w lesie. Walter postanawia zabrać ją do domu, nie spodziewając się, jak bardzo zmieni to życie jego i jego żony, Tiny.
Ten oryginalny pomysł jest tylko punktem wyjścia do filozoficznej i zabawnej opowieści o ogromnej potrzebie bezinteresownej miłości, swobody i poczuciu, by iść własną drogą, za głosem instynktu, aby odnaleźć szczęście i spokój. Walter i Tina to bezdzietne małżeństwo, więc kiedy w ich domu pojawia się mała Ptyś, stają się nadopiekuńczy i starają się ukryć jej skrzydła przed światem w obawie, że inni nie zrozumieją jej wyjątkowości. Pomimo usilnych starań, nie udaje się Tinie nauczyć małej korzystania z toalety ani jedzenia widelcem przy stole. Ptakodziewczynka woli załatwiać się w ogrodzie i jeść robaki z podłogi, co więcej jej skrzydła stają się coraz silniejsze, gotowe by wznieść Ptyś wysoko i odlecieć na słoneczne południe. Bez ostrzeżenia i pożegnania dziewczynkoptak wyfruwa z rodzinnego gniazda, opuszczając przybranych rodziców, którzy nie mogą pogodzić się ze stratą. Odejście dziecka jest dla nich zbyt gwałtowne i bolesne. Małżonkowie uświadamiają sobie, jacy byli do tej pory samotni i czego najbardziej brakowało im w życiu. Postanawiają odszukać swoją ptakodziewczynkę, a dzięki temu spotykają na swojej drodze inne nieszczęśliwe osoby, z którymi zaczyna łączyć ich silna więź emocjonalna.
“Ćwir!” to wielowymiarowa opowieść, pełna emocjonalnych rozterek i niejednoznacznych przekazów. Na początku opowieści miałam uczucie, że skrzydła małej Ptyś są metaforą niepełnosprawności. I choć jej nowi rodzice uważają, że jest wyjątkowa, to bardzo martwią się o jej przyszłość do tego stopnia, że Tina zaczyna histeryzować. Jednak im więcej czasu spędzają z przybraną córeczką, tym bardziej nie potrafią wyobrazić sobie życia bez niej. Joke van Leeuwen ukazuje różne emocje bohaterów i często dziwny charakter naszych lęków i marzeń. “Ćwir!” to wspaniały kawałek literatury dziecięcej, pełen obserwacji i absurdalnych spotkań. To historia o adaptacji, miłości i dążeniu do wolności. Niebywale mądry tekst, uczący nas prawdziwego znaczenia słowa rodzina.
Wydawnictwo: Dwie Siostry (2015)
Tekst i ilustracje: Joke van Leeuwen
http://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/