Każdy dom skrywa jakąś tajemnicę. To miejsce, które nosi ślady bogatej przeszłości, ewokuje wspomnienia i przywołuje wizję dawnych mieszkańców. Pojawienie się nowych lokatorów to dla domu niepewność, ciekawość i wyzwanie. Tym bardziej, jeśli jest się bardzo starą, zniszczoną kamienicą, do której pewnego dnia wprowadzają się “Nowi”, czyli pan, pani, pies i czwartoklasista – całkiem już dorosły uczeń, któremu nie brakuje wyobraźni i pomysłów. Na samą myśl o tym, do czego zdolny jest jedenastolatek szyby jęczą, a ściany bledną ze strachu. Jednak zamiast kamieni i procy ulubionym przedmiotem Marcina jest lornetka. Na wieść o tym całą ulicę ogarnia wielka ulga. Nic w tym dziwnego, przecież każdy uwielbia być podziwiany, no może niekoniecznie obwąchiwany przez psa, który spuszczony ze smyczy szczegółowo bada nowy teren. Szczęśliwą liczbą okazuje się dla czwórki przybyszów ósemka – pod tym numerem znajduje się ich nowy dom.
Ulica z początku jest złośliwa dla nowych lokatorów, robi psikusy i zadziwia ich na każdym kroku. Szybko chce pozbyć się intruzów, jest niepocieszona i zastawia na nich pułapki. Walczy do upadłego, by zniechęcić rodzinę do zamieszkania w nowym miejscu. Na szczęście sytuację ratuje sąsiadka – babcia Anzelma i jej rudy kocur, który potrafi przegonić każdego wścibskiego psa. Mieszkanie Nowych znajduje się pod jedynką, na samej górze kamienicy, co wywołuje ogromną radość chłopca i zadowolenie docenionego budynku, który postanawia dać szansę nowym lokatorom i spogląda na nich bardziej życzliwym okiem. Może Nowi wcale nie okażą się takimi złymi domownikami? I tak Dom Numer 8 staje się nowym Domem Marcina. Chłopiec prowadzi dziennik, w którym opisuje wszystko, co się dookoła niego dzieje, wszystkie obawy i nadzieje. Marcin nie tylko zaczyna nowe życie w nowej kamienicy, ale również idzie do nowej szkoły.
Jeśli budynek może stać się bohaterem książki, to Dom Numer 8 jest moim ulubionym. To niesamowite miejsce, które żyje własnym życiem. Kiedy pada deszcz i krople zalewają podłogi, ten prycha ze złości i przechodzą go dreszcze. Ale kto się cieszy, kiedy kapie mu za komin? Gdy zdarza się zabawna okoliczność, ten cały trzęsie się ze śmiechu. W końcu jak można się powstrzymać, kiedy lokatorów spotyka jakaś śmieszna niespodzianka? Gdy podziwia się jego pokoje, zalewa się rumieńcem i czuje się doceniony. Potrafi też skrywać w sobie wiele tajemnic, które z czasem postanawia wyjawić Marcinowi.
Wraz z bohaterem odkryjemy Wielką Tajemnicę Strychu i poznamy jego sympatycznego lokatora o wdzięcznym imieniu Dusigroszek. Przekonamy się, że każdy dom ma swojego skrzata i będziemy uczestniczyć w niecodziennej lekcji ekologii. Odczujemy, że czasem cały świat wstaje lewą nogą, a powiedzenie “złośliwość przedmiotów martwych” nabierze nowego znaczenia. Poznamy wielką tajemnicę czasu i wraz z Marcinem przeniesiemy się do cukierni należącej do dziadka babci Anzelmy, która wiele lat wcześniej mieściła się tam, gdzie teraz jest stara rupieciarnia. Zapach ciepłych, migdałowych babeczek i gorącej czekolady przyciągnie każdego, nawet w inną epokę i miejsce. Czas lubi robić nam psikusy. Czasem pędzi jak oszalały, czasem staje w miejscu jak uparty, a w Domu Numer 8 potrafi nawet zawrócić.
Nagrodzona Medalem IBBY Liliana Bardijewska stworzyła powieść pełną niezwykłych bohaterów i zaskakujących przygód – idealną lekturę dla rówieśników Marcina. “Dom ośmiu tajemnic” powraca w nowym wydaniu z ilustracjami Anny Pol.
Wydawnictwo: Marginesy (2013)